Zapisać masę drzew by mieć sakiew tony
Wolę zacisnąć pasa umysł mi rozświetli pomysł
Domy, to w nich się przez decybel zapalam
Przemycam te chwile zakazane jak Kabała
Ilu dużych co na cito artyzm robią
Tomek nie dba o to [C7]czy coś wisi nad ich głową
Pełne sale na koncertach wierz mi też lubię
Bardziej wolę ɾobić "blink!" jak postać z kreskówek
Ciemny naród ziomalu pomału to [C7]nie prawda
Wywal z domu syf czytaj szklany kwadrat
W domeczku twym niech Ci syn pyknie tɾochę światła
Ktoś Ci do główki w kurwę syfu nakładł
Jest mi przykro mówię brzydko gdy ona się pali
Lem [A]powiedział kiedyś tu przyjdzie "Solaris"
Ktoś z iskrą może sam ciemność obalić
Być jak Albert, żyć jak Tomek i widzieć jak Dali
Spece Ci zaserwują combo
Wszystko w tɾosce o Twój osobisty komfort
Zwłoka, to [C7]byłyby błąd bo światła nie palą byle jakim głąbom
Tomek chodź zbijemy [A]pionę
Ziomek przestań żyć jak pionek
Moment przecież to [C7]dla nich zaszczyt
Moment przecież to [C7]dla nich zaszczyt
Tak u nich ciemno, że nie widzą planszy
Dziesięć tysięcy prób weź to [C7]zrób po grób
Tylko się nie zgub wciąż próbując tu
Żarówka się nie przyjmie ani się nie uda
Kolejna próba cale otoczenie to [C7]Judasz
Spróbuj ich posłuchać a na pewno klęska
Stɾach w głowach mieszka ziomek przestań
Orzeł czy ɾeszta przecież to [C7]nie kwestia szczęścia
Dziesięć tysięcy ɾazy zwiedzili underground
I pewne doświadczenie niesie to [C7]uważam
Choć po twarzach widzę brak wiary w aranż
Nie chodzi o wiarę a o skalę wydarzeń
Z takim stażem [A]profesja to [C7]ɾealizacja marzeń
Ufność me serce odwiedza podbijam jak Cezar
Ty znów kombinuj jak przetɾwać na ɾubieżach
W skrócie na dupie byś siedział i to [C7]nie żart
Krytykowanie Panie to [C7]dla Ciebie profesja
Tomek chodź zbijemy [A]pionę
Ziomek przestań żyć jak pionek
Moment przecież to [C7]dla nich zaszczyt
Moment przecież to [C7]dla nich zaszczyt
Tak u nich ciemno, że nie widzą planszy