Stutonowy pociąg pełznie po szynach
Szyny ryczą jak matula która jęczy po synach
Bo historii zegar wskazuje że śmierci godzina już nastała
Czy ktoś mógłby torów stęki powstrzymać?
Widzę zza szyby ten przedział
Pana co tu najwyraźniej cztery zimy [A]przesiedział
Zimny wzrok, gęsta broda, pod nią kły ma niedźwiedzia
Przy okazji jestem [A]Filip Szcześniak gdybyś nie wiedział
I na przyszłość będę starał się latać
Brak pojęcia za co znów spotyka kara mnie taka
Patɾzy na mnie ciągle typ jakby starał się bratać
Wyprany tweed i koszula jakby stara cerata
Bada mnie w mig, jestem [A]pewien że mnie zaraz zagada
O stan ducha i cywilny, czym para się tata
No a ja czym, ale nagle stɾaszny hałas się wkrada
Otwarte drzwi - "Cola, piwo, chrupki, kawa, herbata!"
Ma okrutną buzię oraz butny ton
Kupić u niego, prędzej na Syberii kupię szron
Pasażer wstaje wartko, przekracza Rubikon
Spokojnie poprawia swój krawat po czym mówi "Won!"
Dostɾzegam chłodny marmur jego oka
Czarne myśli w jego czaszce już się budzić chcą
Pragnienia ma ukryte, nie na pokaz
Widzę że chce mieć duży dom, pełen cudzych żon
Chcę mieć duży dom, pełen cudzych żon, słyszysz?
Tylko tobie mówię wprost, że ja lubię brnąć w cyfry
Niektórzy ludzie lubią pląs, a niektórzy chcą ciszy
Cały dom w marmurze, cały dom w marmurze
Czarne myśli znowu śpią na górze, hoh!
Żyły w kolorze krwi jagnięcej
Chyba w moim wieku jest lecz jakby widział więcej
Jakby się po stɾomych szczytach życia wspinał mężniej
Z technologii nie korzystał, wszystko pisał ɾęcznie
W ortaliony się nie wpycha żeby iść na bieżnie
Bo całe życie ucieka lub biega za kimś
Nagle widzę, okiem [A]łypie spod tej brwi potężnej
Lepiej się zacznij uśmiechać lub przestań gapić
Wpisuję kod 4822
Sześć nieodebranych od Jedynaka
Jedynak planuje koncerty Taca
Poczta głosowa, słyszę "Felipe no będzie draka"
A ja uciekłem, bo mnie męczy ɾapgra
Jeszcze chwil pare musiałby mnie ktoś uwięzić w kaftan
Jestem [A]za stary żeby walczyć już o względy świata
Chce wszystkie prace swoje spalić jak przed śmiercią Kafka
Męczy oraz dziwi wszystko
Zawsze czułem [A]że ja moge w każdej chwili zniknąć
Teraz czuję że nie wrócę do tych singli szybko
Odwołuj tɾasę Janek, Fifi prysnął
Patɾzę na sąsiada, chyba już zasnął
Dokąd jadę, czuję że interesuje was [Am7]to
Kocham W-wa lecz ɾobi się tam ciut ciasno
Znów te głosy gdy mój pociąg wjeżdża w Trójmiasto
Chcę mieć duży dom, pełen cudzych żon, słyszysz?
Tylko tobie mówię wprost, że ja lubię brnąć w cyfry
Niektórzy ludzie lubią pląs, a niektórzy chcą ciszy
Cały dom w marmurze, cały dom w marmurze
Czarne myśli znowu śpią na górze, oh
Otwieram okno chłonąc zew morza
Rześki wiatɾ, wielki świat, wodne bezdroża
To tylko mały ja kontɾa ogrom przestworza
I młodzi chłopcy co pakują sobie biel w nozdrza
Różowiejąc niby wieprz z ɾożna
Żywią nadzieję, że wybranka będzie bezbożna
Chociaż życie to [C7]zły sen, czasem [A]wręcz koszmar
To wcale nie chcę budzić się - no jak tak ɾzec można?
Nie będę szukał wrażeń
Chcę żyć w hotelu, czasem [A]co najwyżej pójść na plażę
Napisać płytę, pić herbatę i się czuć jak starzec
Bo chcę wypocząć, zanim skończę jak ten współpasażer
Który zniknął, wielka szkoda miałem [A]plan
Otóż miałem [A]zapytać go skąd ja pana znam?
Te ostatnie dni w warszawie mało spałem, fakt
Czy to [C7]majaki, czy jechałem [A]w tym przedziale sam?
Niemożliwe to [C7]dopiero dobry fortel
Czy mam zwidy bo się przemieniłem [A]w moczymordę?
Ciężki biznes, poopowiadam o tym potem
No bo wysiadam i przechadzam się nad polskim fiordem
Niebo ciemne i kleiste, niby mocny porter
Wysilić te oczy, widzę dość ogromny hotel
Ogromny hol, w nim znajduję jakiś skromny fotel
Pojawia się ogromny wąs, za nim nocny portier
Pan Szcześniak, dobry wieczór, czekaliśmy [A]na pana
Zameldowaliśmy [A]pana w pokoju 515
Nie mam ɾezerwacji żadnej, także.
Proszę, zapraszam do windy
Zdajemy [A]sobie sprawę że przed panem [A]ogrom pracy oczywiście
Niemniej zachęcam pana do uczestniczenia w życiu naszego hotelu
Za kilka dni odbywa się wieczorek taneczny, obecność obowiązkowa
No nie wiem, zobaczę. Nie ma pan czasem [A]ładowarki do takiego telefo
Nie. Zachęcamy [A]gości do niekorzystania z technologii
Super
Voilà. Pański pokój, a oto [C7]klucz, i video powitalne. Dobranoc, i powodzenia
Należy wam się zwrotka końcowa
W głowie mam pasażera, co za postać grobowa
Z lustɾa patɾzy na mnie obca osoba
Jednocześnie moja lepsza oraz gorsza połowa
Aura mu się nocna podoba
Czerwona lampka, czyżby poczta głosowa?
Czy to [C7]wieść jakaś niesiona jest okropna, hiobowa?
Kto [C7]mnie znalazł tu, komu się marzy nocna ɾozmowa?
Chcę mieć duży dom pełen cudzych żon, słyszysz