Nigdy nie podam ręki tym kolesiom ziomuś
Dziewięć stów na miesiąc nie ucieszy moich oczu
Po kryjomu chcesz fejm, zmień się
Nie rób tego tak, jak robili to wcześniej
Nie nadejdzie ten dzień, chcą rapsów o grze
Żebym pisał o niej jak gimbusy o GTA V
O nie, stałe punche, nic nie mów
Pedały same, gdzie jest ɾeszta ɾoweru, brat?
Niech to [C7]szlag, życie jedno mam
A odebrałbym ich tysiąc, gdybym taką władzę miał
Wyciągam ɾamiona jak małolat z dupą w kinie
Swoje sięgnę nawet jak tym ɾazem [A]nie przeliżę
Muszę opowiedzieć o czymś
Żyć w bezsenności by przeżyć sen proroczy, iść
Iść po ɾozum do głowy wśród zepsutych dusz z Częstochowy
Płonie blant jak znicz
Odrzuć agresję, uwolnij energię
To miejsce zakrawa na bezsens
Nie sprzedaj w nim marzeń za bezcen
Bo chcieć jeszcze więcej to [C7]mieć jeszcze więcej
Chcieć jeszcze więcej to [C7]mieć jeszcze więcej
Może ten ɾap to [C7]interes jak browar w islamie
Żaden testament, ale coś pokażę mamie
Tu na stałe na stałym i
Gdy na skale stanę to
Pomyśle, że wygrałem
Bo zrobiłem [A]to [C7]na większą skalę
Niż nawijać tu z browarem
I chuj, co z tego mam?
I chuj, że Ty z tego już powyrastałeś
Ciężko złapać o co biega, tak szybko lecą chwile
Czy to [C7]mój dobry kolega, czy po prostu dobry diler?
Nic nie mów, liter ponad normę
Grubo ponad torbę
W złym miejscu szukam autorytetów, weź nie kuś
Chcę jeszcze więcej mieć, jeszcze więcej
Ale nie na kresce, a tym bardziej nie w butelce
Przez nawyki blednę, wokół miny wredne
Niejeden już przegapił przeznaczoną mu królewnę
Omijam gapiów, biegnę prosto [C7]na piętɾo pierwsze
Dobrze wiem [A]po co cały dzień się tutaj kręcę
Odrzuć agresję, uwolnij energię
To miejsce zakrawa na bezsens
Nie sprzedaj w nim marzeń za bezcen
Bo chcieć jeszcze więcej to [C7]mieć jeszcze więcej
Chcieć jeszcze więcej to [C7]mieć jeszcze więcej
Chce, czyli mogę, a może to [C7]nic nie czyni w ogóle
Bo ze spokojem [A]je napawam, możesz winić wodę
Boże, ja nie umiem [A]już inaczej
Drożej nawet jako że chce za wszystko płacić
Groszem [A]sypnąć żulom na wódę z mety
Grolschem [A]polać cycki jakimś niuniom, nie uwierzysz
I nie zobaczysz jak ten kurwa niewierny typ
Nie będzie z niego nic dobrego jak kolejny łyk
Słuchaj (Diego) po co masz się martwić pracą?
I tak Ci mniej zapłacą albo cię wydymają
Delektuje się pasją, Magda Gessler
Nie, to [C7]ty nią jesteś, ja bardziej Masterchefem
Gordon [C7]nie kondom, przestań na mnie ssać ɾobot
Przestań tam mieszkać i zajmij się sobą, proboszcz
Nie mylić z pro sto [C7]ɾazy powiększ ten aspekt
To dlatego ja przy mikrofonie, wy ściągacie
Odrzuć agresję, uwolnij energię
To miejsce zakrawa na bezsens
Nie sprzedaj w nim marzeń za bezcen
Bo chcieć jeszcze więcej to [C7]mieć jeszcze więcej
Chcieć jeszcze więcej to [C7]mieć jeszcze więcej