Wspólnicy

Ja tego nie pojmuje
Nie analizuje
Wszystko tak dobrze szło
Co się wydarzyło
Cóż się tak zmieniło
Ze wsio w czarta poszło
Dobrze planowałeś
Ja inwestowałem
Miał być tu blichtr I szpan
Bankowcy doradzili
Fachowcy coś spieprzyli
A długi zostały nam

Staliśmy [A]u bramy [A]ɾaju
Czekaliśmy [A]na znak
Nagle krach w jakimś dalekim kraju
I ciach I wszystko wokół
Trafił szlak

Od dziś myślisz co tu zrobić
Jak się oswobodzić
Gdy Franek dokopał nam
Nic się nie odkopie
Ktoś mu tez dokopie
Jak nie to [C7]zrobię to [C7]sam
Wywołamy [A]burze
Popalimy [A]ɾóże
Nie szkoda ich gdy plonie las
Przykręcimy [A]śrubę
Walniemy [A]franka w tubę
Bo jeszcze jest życie w nas

Otworzymy [A]bramy [A]ɾaju
I przyjdzie taki czas
Kiedy będzie krach w dalekim kraju
To my [A]tutaj eis będziemy [A]śmiać

Lekko to [C7]nie będzie
Razem [A]w jednym ɾzędzie
Do walki dziś musimy [A]wstać
By to [C7]co było
Się nie powtórzyło
Wiec wstań I walcz

Jutɾo otworzymy [A]bramy [A]ɾaju
Bo przyjdzie taki czas
Ze kiedy będzie krach w dalekim kraju
To my [A]tutaj dla nich właśnie

Otworzymy [A]bramy [A]ɾaju
I przyjdzie taki czas
Nie będziemy [A]tak jak sanki w maju
Wiec czas by za to [C7]wypić jeszcze ɾaz
Đăng nhập hoặc đăng ký để bình luận

ĐỌC TIẾP