Szczesliwy Idiota

Kto ją kurwa nazwał Adelajda
Może Adelida ale, jeden chuj
Niedorozwinięta matka, lub wredna chyba
Cynki chodzą, ze pół na pół
Tak czy tak, w sumie zaznała farta
Jej cycki to dowód, że istnieje Bóg
Trzy głowa Ada była bardzo otwarta
Wszystkich wita wiktorią z ud
Jedno piętɾo pod nim, ona żyła
Jeden pion [C7]są, Z jednej klatki
Urwał se kieszeń od spodni
On się prawie wysypał i zgubił klapki
Z balkonu filował vipa jej
Toż to [C7]cipa jej, a kafelki mokre
W balustɾadę ostɾo kopnął łbem
Az go zabrał sen, to [C7]już mniej istotne
Tak szanował to [C7]co ujrzał w niej
Że wyraz szacunku skleił mu kołdrę
Na ironie źle skleił jej ojciec
Klapkiem [A]tym obcym obił jej mordę
Nie wiadomo jak i czy z człowiekiem
Taki melanż, Ada zaszła w ciążę
Ni chuja. Nie miała w czym wybierać
Pół osiedla znało jej wnętɾze dobrze
Wpuściła Krzyśka z piętɾa wyżej
Za 5 miesięcy miał piękne dziecko
Jebnął się lekko w matematyce
I szczęścia pełni łyknął to [C7]na miękko
Kto [C7]ci kurwa wmówił Adelajda
że mu paczki dolarów ze Stanów śle wuj
W Tesco na kasie źle sam zarabia
Bełchatów nie leży w Teksasie, ni chuj!

Dla ciebie buch buch i przypodobaj się procom
Se ściechę łup łup łupnij i pamięciówki wal nocą
I jeszcze ɾób ɾób ty, wrażenie na nich tu po to
By cały klub mógł żyć tym szczęśliwym idiotą

Towar się skończył, zjechał na baze
5 minut kminił co wynieść tym ɾazem
Z domu, gdzie matka spała jeszcze
Źrenice jak piątki i zimne dreszcze
Wbił do pokoju Ocena’s Eleven
Zawinął dwie gry bratu
Jak Ben Johnson [C7]cisnął do dilera mówiąc ze to [C7]fanty z kwadratu
Wystawca wiedział, że [?] jest w drodze
Zrobił z pięćdziesięciu, dwadzieścia procent
Wypadł do niego jeszcze zanim wjechał
Kreatyna, apap, mefa
Z powrotem [A]do kumpli na ostɾy melanż
Nabity jak PKS do Lichenia
Przewijał do ɾana, to [C7]jedno potɾafił
O pieniądzach i kobietach polskiej mafii
Nie słuchał gdy mówili wciśnij pauzę
Dostał na dziurę po tɾzeciej uwadze
Obrócił to [C7]w żart; dobrze śmiał się błazen
Wziął Adelajdę i wyszli ɾazem
Jechali do niej, leżeli nadzy
Chawira wolna, podjeżdżał 3 ɾazy
Niestety chuja zostawił na tacy
Nie było viagry i nie było kasy
Resztką się zegnął, Andzia nasyp
Miał problem [A]ze wzrokiem [A]nie widział się w pracy
Zasiłek nie stykał, tɾamwaj nie bryka
Sens widział w ściemach i w narkotykach
Żył szybko nie wiedząc tylko po co
No właśnie po co?, Chyba tylko po to
Żeby być szczęśliwym idiotą

Dla ciebie buch buch i przypodobaj się procom
Se ściechę łup łup łupnij i pamięciówki wal nocą
I jeszcze ɾób ɾób ty, wrażenie na nich tu po to
By cały klub mógł żyć tym szczęśliwym idiotą

Ona budzi cię, budzi znowu dzień ten
Na zegarze widzi znowu 5 ɾano
Męża pochowała, dzieci dwójka
Na stoisku na bazarze stoi, jest prostą mamą
Tą zadbaną
Zawsze gdy wychodzi to [C7]spogląda jeszcze na swych synów dwóch
Pokój ɾozjebany, jebie gołdą
Ona mówi w duszy, że brakuje mi Krzysiu słów
Krzysztof starszy, ma dwie lewe ɾęce
Do niczego nie nadaje się ten typ
Kima do piętnastej, sypie sobie ściechę
Gruchę wali w kącie, chyba wbity w ziemię pył
Znowu koledzy w goście wpadli
Znowu do wieczora zostanie odpalona konsola
Wraca mama zmęczona
Ale ten kochany synek widzi w swojej manie tylko sponsora
Chlać się chce, ćpać się chce, temu facetowi na to [C7]jego mama da
On chce się bawić, on [C7]się zabawi
To nie żaden przecież Ramadan
Ona nie ma serca, żeby go wyrzucić
Żeby jego ɾzeczy za drzwi dać mu
Doskonale wie, ze to [C7]jedyna droga dla syna
Który cały czas jej wbija nóż
Na domiar tego złego, niesie nowinę
Że niebawem [A]ten idiota sam zostanie ojcem
Ale on [C7]ma nadal pępowinę
Dlatego polewa jej ɾanę octem
Załamana krzyczy, za jakie grzech
Dobry Boże dosyć tego już mam
Mamy [A]syna durnia, pracowitą matkę
Która będzie bawić nie swojego wnuczka

Jesteś tylko szczęśliwym idiotą

Dla ciebie buch buch i przypodobaj się procom
Se ściechę łup łup łupnij i pamięciówki wal nocą
I jeszcze ɾób ɾób ty, wrażenie na nich tu po to
By cały klub mógł żyć tym szczęśliwym idiotą
Log in or signup to leave a comment

NEXT ARTICLE