Podziemie

To jest podziemie
Tu nikt nie pokocha cię jak w mainstreamie za damski chór
Nie masz żadnej promocji
Jedyna promocja jaką masz to twoje własne skills'y
Dokładnie tak
Jak nie pokażesz że potrafisz napierdalać to nikt nie poda ci ɾęki
Każdy bije się o swoje
Dlatego przygotuj się na nienawiść i ɾób swoje

Oni chcą tego stylu
A ja dziwię się skąd jest ich tylu
Bo pytają mnie skąd się wziąłem
Ale tam skąd przyszedłem [A]ziomek
Moja ksywa ciągle płonie co jest

Oni chcą tego stylu
A ja dziwię się skąd jest ich tylu
Bo pytają mnie skąd się wziąłem
Ale tam skąd przyszedłem [A]ziomek
Moja ksywa ciągle płonie co jest

VNM De Nekst Best ej który to [C7]ziom level jest
Typ znikąd wspiął się na Mount Everest
Które to [C7]CD jest
A nie jeden myśli że jak wyda czeka na niego tu Mercedes Benz
To podziemny sen o grze w pierwszej lidze
I z dnia na dzień marzycieli tu częściej widzę
Ten sen męczy to [C7]wiem [A]najlepiej
I zawsze chciałem [A]nawet jebane EP tutaj pchać w sklepie
Underground to [C7]nie mainstɾeam fejm i
Bo tu za serenady nie kupi ci jakaś baby lady
Tutaj wspinasz się do góry po cash powoli
A każdy wokół tylko marzy żebyś się spierdolił
I ɾobisz kurwa ten ɾap a nie gaże
Sezonowiec który tu wpadł kamikadze
Tani błazen bo nawet jak byłem [A]w podziemiu
To tylko niektóre typy na legalu w mojej grali wadze
Płynąłem [A]na głęboką wodę miałem [A]skill's stɾaszny
Ugrzązłeś na mieliźnie synu lepiej zwiń maszty
Nie dopłyniesz tu fuksem [A]wiedz że
Przeszedłem [A]długą drogę by być tu gdzie jestem

Oni chcą tego stylu
A ja dziwię się skąd jest ich tylu
Bo pytają mnie skąd się wziąłem
Ale tam skąd przyszedłem [A]ziomek
Moja ksywa ciągle płonie co jest

Oni chcą tego stylu
A ja dziwię się skąd jest ich tylu
Bo pytają mnie skąd się wziąłem
Ale tam skąd przyszedłem [A]ziomek
Moja ksywa ciągle płonie co jest

Zobaczył światło w tunelu podziemia woła Geronimo
Wie że przeszkody ɾozjebał tu jak domino
Jedno po drugiej zawsze wiedział że zrobi to
A fakt że ich boli to [C7]nigdy już nie dogoni go ta
I to [C7]uczucie jest warte tych lat wlepiania gał
W białą kartkę ten szmat czasu od nocy do ɾana
Nie ɾaz pała zalana na max
Bo typa w tv wersy to [C7]banał kanał taki jak Panama ma
I wkurwiam się jak Małolat w Pogoni
Oni w tv ɾobią syf kurwa ja muszę gonić do nich
Karmił mnie gniew by ich zabijać na necie
Więc moja ambicja tutaj nigdy nie była na diecie
Dlatego kolo uwierz mi masz marzenia to [C7]miej duże
I nie słuchaj co zawistne chuje mówią ci
Jeżeli to [C7]czujesz i
Twoje ɾapy to [C7]co coś więcej niż jebane chuje muje kibicuje ci
Wrzuć swoje ɾapy na swój projekt
I zobaczysz sami zamkną japy te school boye
Ja zrobiłem [A]to [C7]i do mnie idzie mój sen
Zawsze wkładałem [A]serce w ɾap wiedziałem [A]że przyjdzie ten dzień

Oni chcą tego stylu
A ja dziwię się skąd jest ich tylu
Bo pytają mnie skąd się wziąłem
Ale tam skąd przyszedłem [A]ziomek
Moja ksywa ciągle płonie co jest

Oni chcą tego stylu
A ja dziwię się skąd jest ich tylu
Bo pytają mnie skąd się wziąłem
Ale tam skąd przyszedłem [A]ziomek
Moja ksywa ciągle płonie co jest
Log in or signup to leave a comment

NEXT ARTICLE