Pasażer

Siedzenia pocięte ja i autobus nocny
Miasto odpoczywa bo dzień był owocny
Przy mikrofonie znów bagaż uczuć i emocji
Kolejne setki słów zostawione na taśmie
Na zawsze
Niedługo zaśnie głowa ale działa jeszcze
Patrzę na szyby a one spływają deszczem
We mnie coś szepcze to [C7]myśli co luźno płyną
Jak widoki za oknami pojawiają się i giną
Zostają za mną zostają w tyle
Nie wiem [A]kim jesteś ale wiem [A]że takie chwile masz też
To coś co ma w sobie deszcz
Jak wieszcz ɾzeczy pokazuje na nowo
Przemywa twarz i oczy duszy odbicie
Wolne stają się umysły jak styl na bicie
Te idee swobodnie łapię jadę na gapę
Kiedy woda z nieba kapie na szyby autobusu

Nocą autobus szybko jedzie przez miasto
Czujesz myśli skaczą z tematu na temat
Nocą autobus szybko jedzie przez miasto
Te idee swobodne łapię jadę na gapę
Nocą autobus szybko jedzie przez miasto
Kiedy woda z nieba kapie na szyby autobusu
Nocą autobus szybko jedzie przez miasto
Widzę świat inaczej dla siebie go oceniam

Czujesz myśli skaczą z tematu na temat
Widzę świat inaczej dla siebie go oceniam
Gonieni zmierzchem [A]deszczem [A]ludzie pędzą
Nici życia przędą pochyleni śpiesznie
Śpisz? Nie? To dobrze na ulice dalej patɾz
Na to [C7]bacz co dzieje się w cieniu kamienic
Tu światło nie dochodzi tu ludzie młodzi
Popełniają błędy kiedy dni swe chcą ułożyć
Zdani na siebie mają tylko muzykę i jointy
Jedynie co dziesiąty zostawia ławkę i osiedle wedle tego
Dziewięciu tu na zawsze zostanie
Odloty lub na lampie pasek
Ich patenty na zmianę
Albo ściemnianie innych takich jak oni
Czas tu stoi a przecież dookoła goni
Zdaniem [A]moim wyłącznie opłakane będą skutki
Uważaj bo to [C7]więcej niż deszczowe smutki

Nocą autobus szybko jedzie przez miasto
Czujesz myśli skaczą z tematu na temat
Nocą autobus szybko jedzie przez miasto
Te idee swobodne łapię jadę na gapę
Nocą autobus szybko jedzie przez miasto
Kiedy woda z nieba kapie na szyby autobusu
Nocą autobus szybko jedzie przez miasto
Widzę świat inaczej dla siebie go oceniam

Nocą autobus szybko jedzie przez miasto
Ono śpi z niedomkniętym okiem
Światła tu nigdy nie gasną
Ostatnie zdanie zanim dane mi będzie zasnąć
Czas żeby w końcu ktoś wrzasnął z uniesioną pięścią
Na czele ludzi stanął i zmienił porządek ɾzeczy zastany
Zwany systemem [A]bo nie ma na to [C7]słów
Sięgnął po władzę na najwyższym fotelu siadł
Zmienił świat nie obwiniał go wciąż
Gdzie taki mąż co zobaczy ze nie ma co czekać
Trzeba to [C7]zmieniać nie na to [C7]narzekać
Widzisz takiego kogoś z tych co ze sceny nawijają
Baty spalają najnowsze bity znają
Ja nie i wcale nie wiem [A]czy to [C7]tak dobrze
Czy to [C7]zaleta czy wada
Czy to [C7]się świetnie składa
Z tym cię zostawiam
To mój przystanek ja wysiadam
Deszcz niech dalej pada
Miasto [C7]niech moknie

Nocą autobus szybko jedzie przez miasto
Czujesz myśli skaczą z tematu na temat
Nocą autobus szybko jedzie przez miasto
Te idee swobodne łapię jadę na gapę
Nocą autobus szybko jedzie przez miasto
Kiedy woda z nieba kapie na szyby autobusu
Nocą autobus szybko jedzie przez miasto
Widzę świat inaczej dla siebie go oceniam
Đăng nhập hoặc đăng ký để bình luận

ĐỌC TIẾP