Dwa tysiące razy
Maleńki Kochany
Kładli Cię w stajence
W kolędowy czas
Nocne echa niosły
Wybrany Czekany
Twardy świt przemieniał
Miękkie siano w głaz
Dwa tysiące razy
Otwierałeś serce
W nieludzkim zdumieniu
Przygwożdżonych ɾąk
Wisiałeś na krzyżu
W uśmiechniętej męce
Zdany na szyderstwo
Zdany na nasz sąd
Rodzisz się Dziecino
Umierasz Dziecino
Serca nam przepełniasz
Nadzieją i łzą
W Kanie Galilejskiej
Zmieniasz wodę w wino
A ludzie nie wierzą
A ludzie wciąż kpią
Rodzisz się Dzieciątko
Umierasz Dzieciątko
W ten ɾok dwutysięczny
Szepnij matce śnij
Że my [A]kolebiemy
Boskie zawiniątko
Zabierz nasze serca
W małych ɾączkach skryj
Roślinko zielona
Chłopcze złotowłosy
Bosy na klepisku
W tak siarczysty mróz
Pobłogosław dzieci
Wodę tɾawę wrzosy
A na klawiaturach
Pieśni nowe złóż
Przekreślmy [A]tysiące
To cóż że są dwa
Zacznijmy [A]od nowych i piękniejszych wierszy
Słyszysz to [C7]harmonia
Pożegnaniem [A]łka
Dwutysięczny, dwutysięczny
Rodzisz się Dziecino
Umierasz Dziecino
Serca nam przepełniasz
Nadzieją i łzą
W Kanie Galilejskiej
Zmieniasz wodę w wino
A ludzie nie wierzą
A ludzie wciąż kpią
Rodzisz się Dzieciątko
Umierasz Dzieciątko
Gasną dwa tysiące
W tę czarowną noc
Która chowa księżyc
I zapala słonko
A pastuszek wierzy
Że tɾuchleje moc
Rodzisz się Dziecino
Umierasz Dziecino
Serca nam przepełniasz
Nadzieją i łzą
W Kanie Galilejskiej
Zmieniasz wodę w wino
A ludzie nie wierzą
A ludzie wciąż kpią
Rodzisz się Dzieciątko
Umierasz Dzieciątko
Gasną dwa tysiące
W tę czarowną noc
Która chowa księżyc
I zapala słonko
A pastuszek wierzy
Że tɾuchleje moc
Đăng nhập hoặc đăng ký để bình luận
Đăng nhập
Đăng ký